Trzy światy

Współczesny świat bardzo różni się od świata naszych przodków. Pomijając osiągnięcia nauki i techniki, takie jak rozwój motoryzacji, komunikacji, ekonomii, medycyny i wielu innych dziedzin, które fundamentalnie odmieniły otaczający nas świat, to zmienił się także – i to bardzo – ogląd rzeczywistości przez nas samych.

Wszyscy poddawani jesteśmy działaniu niezwykłej mocy wszechobecnych mediów, które przez 24 godziny na dobę wtłaczają do mózgu różne, niekoniecznie prawdziwe informacje i szpikują nas różnymi, po wielokroć przetrawionymi ideologiami i tym samym stają się źródłem wiedzy na wskroś odbiegającej od prawdy.

Tym sposobem odbiorca poznaje tylko te elementy faktów, które w zamyśle rządzących światem i dla ich potrzeb, poznać powinien. Niestety wiedza medialna zderza się z jego wiedzą empiryczną na temat tego, co widział, czego dotknął i doświadczył i w konsekwencji w umyśle odbiorcy pojawia się po wielokroć zafałszowany obraz otaczającego go świata.

Wszak już Joseph Goebbels powiedział, że kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą, a absolutnym prawem państwa jest nadzorowanie kształtowania się opinii publicznej.

I w taki oto sposób żyjemy na tym świecie głosząc poglądy, które są wypadkową naszych trzech światów: medialnego (to co nam wpakowano do głowy poprzez media), rzeczywistego (to co wiemy na podstawie zdobytych przez nas sprawdzalnych informacji) i naszych własnych doświadczeń.

Media np. narzekają, że banki ledwo przędą, statystyki wskazują, że wiedzie im się znakomicie, podczas gdy doświadczenie klienta banku podpowiada mu, że to złodzieje, ponieważ pobierają opłaty za każdą operację. Mikstura tych trzech informacji skłania więc tego klienta do następującego „samodzielnego” w jego mniemaniu podsumowania: banki kiepsko „przędą” i żeby się utrzymać „okradają” klientów, ale ja swój rozum mam i się nie dam. W ramach obrony własnych interesów przed kryzysem, będę trzymać swoje pieniądze w tapczanie.

Tym prawom podlegają absolutnie wszyscy.

Prowadząc setki rozmów z moimi obecnymi i przyszłymi klientami słyszę zawsze to samo: teraz jest kryzys, nie warto w nic inwestować (czyli w fundusze), lepiej tę decyzję odłożyć na lepsze czasy (czyli jak będzie hossa!!!).

A na pytanie ile w ciągu roku zarobiły akcje, a ile obligacje, słyszę zawsze: akcje? Może parę procent. A obligacje? Pewnie tak, jak banki, ok. 5-6proc..

Tymczasem wystarczyłoby oderwać się od informacji tłoczonych przez media i zajrzeć do internetu lub kupić gazetę publikującą wyniki funduszy, aby przejść do świata rzeczywistego i dowiedzieć się, że ci, którzy rok temu kupili akcje mają dzisiaj ok. 20proc. więcej pieniędzy, a obligacje (czyli papiery w miarę bezpieczne) dały zysk na poziomie ok. 10proc..

• Akcje
  2012-12-12 15:01 środa ~Wojtas | [+] odpowiedz
  Niektóre akcje znacznie wyżej, ale są też słabsze. Ja zarobiłem ponad 20% i się przestraszyłem; zmieniłem na obligacje. Poczekam co będzie dalej.
• ,
  2012-12-11 11:16 wtorek ~Luxtc | [+] odpowiedz
  Dobry art.